niedziela, 5 listopada 2017

2.-Czego się gapisz jak a niepełnosprytnego?

Noc minęła ciekawie. Jeff oczywiście nie mógł trzymać mordy w kagańcu i powiedział 3 osobą, one powiedziały innym, i ta o 5 rano wszyscy próbowali mi wejść do pokoju, a to po nerkę, a to po inny organ, a to po zasiania we mnie szaleństwa, a to z ciekawości. Slender o godzinie 4;49 się wnerwił i krzyknął na całą posiadłość że albo do łóżek albo będą sprzątać cały dom szczoteczkami do zębów. Prawie na wszystkich podziałało. Mikatsuki odgonił resztę. Jednak sen już mnie nie zaszczycił. Poszłam się umyć i ubrać. Założyłam jeannsy, koszulkę z jakimś literami i flanelową koszulę w kolorze niebieskim. Usiadłam do komputera i wpisałam usłyszane tu imiona. Czytałam spokojnie, nie bałam się że jestem w jednym domu z mordercami, kanibalami... O godzinie 8 ktoś zapukał do moich drzwi. Wstałam i poszłam otworzyć drzwi. Był to bezoki Jack. Patrzyłam na niego.
-Witam panienkę, jako że nie wróciłem lulu muszę wysprzątać pokoik panienki, bo panienka raczej nie ma gdzie się zatrzymać i chyba nie umie wrócić sama do domeczku, więc Lazari pójdzie z tobą do miasta na zakupy-oznajmił mi szatyn. Zamrugałam z derpem.
-Przyjęłam kapitanie-powiedziałam beznamiętnie biorąc saszetkę i idąc sobie. Przy wejściu do salonu powitała mnie. Była wyższa ode mnie, miała różowe włosy i czerwone oczy. Była córką Zalgo. Nie wiem za dużo o nim...niej... no ogólnie o jej rodzicu, tylko po drodze Slender oznajmił mi że jej matka ja torturowała i uczyła religią, potem popełniał samobójstwo. Cóż w porównaniu z nią moja rodzinka jest normalna. Slender podał mi coś. Było to tomiszcze. Zdziwiona patrzyłam na nie. Mężczyzna bez twarzy oznajmił mi że chce bym to miała i poszedł. Wzruszyłam ramionami i poszłam za różowowłosą. Szłyśmy tak dłuższą chwilę. Ich dom był w głębi lasu.
-Lazari...-zaczęłam.
-Wystarczy Laz-oznajmiła mi z uśmiechem. Mówiłam ze ma ona na prawdę wiele ust? Cóż ma ich kilka.
-Laz...-powiedziałam.-Jak... trafiłaś do Past?-spytałam ją. Dziewczyna wyraźnie posmutniała. Spojrzała w bok.
-Kiedy moja mama się powiesiła... Slendermen obserwował to z dala, podeszłam i pomachałam mu... jako jedyne dziecko się go nie bałam i podeszłam. Wziął mnie tutaj... potem pokazałam mu tą formę i zostałam tu, boi się że gdy Zalgo mnie dorwie będziemy mieć apokalipsę świętego jabłecznika czy coś-zaśmiała się lekko. Położyłam jej dłoń na ramieniu. Uśmiechnęłyśmy się do siebie lekko i doszłyśmy już do wyjścia.-O rzesz w trampek i adidas...-walnęła face palma.-Zapomniałam wziąć pieniędzy-zapłakała.
-A jak wyglądają?-spytałam ją.-Nie patrz na mnie jak niepełnosprytną! Nigdy ich nie potrzebowałam, ale mój tata czasem przynosi rzeczy które dostaje od przyjaciół żebym się nimi bawiła, nie muszę dorosnąć, dla was mam 19 lat, ale tak na prawdę mogłabym być twoją matką!-oświeciłam ją, co jest w sumie prawdą, tam czas płynie wolno, ja już bardziej nie urosnę, geny ojca...
-Okej, okej-powiedziała dziewczyna z mina "Peace, sis, Peace, hugs...LOVE~"-Są to zielone papierki z jakimiś przychlastami na nich-oznajmiła mi. Pomyślałam chwile i wyjęłam z mojej saszetki gruby portfel z dużą ilością kieszeni. Wyjęłam plik 100 dolarówek. Szczęka Lazari opadła na ziemię.
-Wystarczy?-spytałam jej usatysfakcjonowana jej miną.
-I to jak!-oznajmiła Laz obejmując mnie ramieniem w szyi.-Postaw że shejka-poprosiła z pupy eyes.
-Okej, okej, wyluzuj bo pomyślę że się do mnie podwalasz-ostudziłam jej zapał.-Postawie ci to co tam chcesz, ale najpierw idziemy po ciuchy, bo mi jakoś niefajnie że czuję że właścicielki tych szmatek już dawno grają w rozbieranego pokera z robalami-oznajmiłam jej romantycznie i poszłyśmy tuląc się jak typowe sis, lub na takich co nigdy nie zaruchają, jak typowe lesby.
***
-Na litość Buddy, Allacha, Boga, Zeusa, Jachfe czy kto tam ma dzisiaj dyżur, odłóż ta bluzę barbi- błagałam różowowłosej.
-Ale ona jest w gałki oczneee-płakała Laz. Poddałam, się... ale nie ma opcji że to założę. Byłyśmy własnie w japońskim sklepie z ciuchami. Te galerie mają coraz dziwniejsze i fajniejsze sklepy.
-Okej, kupie ją Tobie-oznajmiłam jej z wewnętrzną modlitwą by to zadziałało. Lazari miała w oczach gwiazdki i rzuciła się mnie tulić. Osobiście wybrałam sobie raczej stroje ciemne, punkowe, gothyckie, emo... no trochę zdzirowate... ale ciiiiii... Szczerze mój styl to pieprzona mieszanka. Są kobiece stroje, eleganckie, punkowe, uliczne... Eh.... Poszłam zapłacić za tą górę strojów. Laz wcześniej zadzwoniła by ktoś po nas przyjechał. Zrobiła to pewna dziewczyna. Jak się dowiedziałam była to kuzynka Jeffa, mieszkała w domu past, ale chodziła tutaj jeszcze do szkoły, wiec podjechała po zajęciach. Na razie jadła obiad. Potem miała się dołączyć do pójścia do sklepu z butami i papierniczo-książkowo-muzycznego. Nazywała się Elizabeth, ale mówimy na nią Lizzy. W sumie Lazary powiedziała mi że dziewczyna nie gada z kuzynem ponieważ ten ma problem że ona chodzi z Lukiem. Sama dziewczyna była drobnej budowy, miała długie blond włosy, a grzywka opadała jej na prawe oko, lewe było niebieskie. Luk był demonem o latynoskiej karnacji, w przeciwieństwie do mlecznej cery jego dziewczyny, miał czarne włosy z czerwonymi końcówkami i ciemnoczerowne oczy. Na prawym ramieniu miał tatuaże. Nosił tez bransolety, pearcing i naszyjnik z odwróconym krzyżem. Ale widziałam ich tylko na zdjęciu. W sekrecie Lazari powiedziała mi że tylko Eyles i Ben wiedzą czemu Jeff na prawdę jest na nią zły Jack powiedział jej, a ona mi. Prawda jest taka że Jeff jest zakochany w swojej kuzynce odkąd miał 12 lat. Blondynka powiedziała wieloustej ze tez go kochała, ale on nigdy nie wskazywał ze mógłby ją pokochać, dla tego dała sobie spokój i związała się z demonem. Wszystko to jest zagmatwane jak śluz ślimaka.
Obie szłyśmy z wielkimi torbami. Lizzy stała przy pickupowej furgonetce w pastelowo niebieskim kolorze. Dziewczyna była ubrana w rajstopy w gwiazdki, Bojówki do kolan, bluzkę z happym z fairy tail i bluzę z maską deadpoola. Blondyna pomachała nam z uśmiechem i podeszła pomóc.
-Więc to z twojego powodu był taki harmider?-spytała z uśmiechem.-Jestem Lizzy, miło mi-oznajmiła.
-Mi tez miło-oznajmiłam z uśmiechem.
Dalsze zakupy przebiegły na babskich gadaniach, Lizzy dowiedziała się że Lazari to papla i ze mną tez podzieliła się swoimi uczuciami, ludzie mówią że mam twarz której łatwo się ufa, Dziewczyna zwierzyła się że w sumie nie ufa do końca Lukowi, bo diabeł który co godzinę miał inna nagle miałby być z jedną, ale dziewczyna tez do końca go nie kochała... po prostu nie chciała być wiecznie sama. Ja gówno wiem o związkach i cholerę mogę powiedzieć, Lazari widocznie nie popierała tego, o ile wiem rwie do Jacka, ale też bezoki jest jej pierwszym zauroczeniem, wcześniej miała z 11 lat. Też nie mogła jej dać za to w łeb, czy też po niej pogłaskać. Odstawiłysmy torby i poszłyśmy jeszcze o tym pogadać do cukierni.
***
Podróż powrotna odbyła się kolo 18, dziewczyna mimo 17 wiosen, prowadziła naprawdę dobrze. Blondynka puściła nam piosenki ze swojej ulubionej serii, plusy z posiadania chłopaka/przyjaciela demona to to że nawet w takim autku zainstaluje ci sprzęt jak w najnowszym elektrycznym i nie wiem jak ale wepchnął tu YT. Po chwili wszystkie zakochałyśmy się w piosenkach i głosach aktorów głosowych z serialu na youtube FNAFHS. Dojechałyśmy tajemna dróżką pod dom. Tam przed drzwiami stał Slender, Jack i Luk. Pomogli mi zanieść wszystko do pokoju. Luk objął Lizy w pasie i namiętnie pocałował. Nie jestem ekspertem, ale z tego co obserwowałam był to pocałunek pełen tęsknoty, uwielbienia i pożądanie, nie tylko seksualnego... czytam dużo romansideł... Lizzy spojrzała na nas i przeprosiła Luka, ale oznajmiła że dzisiaj całą noc spędzamy u Lazari na babskim wieczorze. Żadna z nas nic o tym nie wiedziała, ale nie będziemy zdradzać przyjaciółki jak widać że potrzebuje noc spokoju. Obie pokiwałyśmy głowa. W sumie już wiem czemu chciała wejść do sklepu i kupiła pełno napojów, popcornu, chipsów, paluszków, drażetek, ciastek i czekolady. W każdym pokoju jest laptop, a Laz podobno ma jeszcze kino domowe, więc w to mi graj. Musze tez dodać że kupiły chyba skrzynkę wina, cydr jabłkowy i jakieś inne alkohole, chyba wódka, a na dokładkę piwo. Nie że nie piłam... Tata mi pozwalał, stwierdzał że nie mam głupoty do zrobienia, mama się lekko oburzała ale jak okazało się że alkohol na mnie nie działa chyba ze wypiję cysternę, to się zgodziła żebym piła.
Umówiłyśmy się że o 20 spotykamy się u różowowłosej. W sumie miałam czas tylko żeby się umyć, ubrać w piżamie, pod bluzką piżamy miałam wygodny stanik sportowy, a pod spodenkami majtki. Kiedy już wychodziłam wpadłam na Slendermana. Własnie miał pukać.
-Dobry wieczór...-oznajmił mi chrząkając lekko zakłopotany że widzi mnie w samej piżamie, no tak, on raczej z czasów gdzie w takim stanie widziało się jedynie swoją żonę.-Chciałem z tobą chwile porozmawiać...-szepnął odwracając głowę w bok.
-Um... w sumie to muszę iść do Lazari, ale co tam, raczej się nie obrażą-powiedziałam i wpuściłam go. Dla jego wygody założyłam płaszczowaty szlafrok w motylki, nie, nie ,nie, nie zwykłe motylki. Motyle reprezentowały Lily, wampira żądzy z Servampa.-O co chodzi?-spytałam go z uśmiechem.
-Chciałem cię zapytać... Ile wiesz o przeszłości swoich rodziców?-spytał patrząc na księgę którą mi dał, leżała na biurku obok laptopa i śpiącego smoka. Zasoczyło mnie to pytanie ale pomyślałam chwilę. No i zonk...
-W sumie... nic... nie opowiadali mi nic o tym... Czemu pan pyta?-patrzyła na niego.
-Po prostu... znam twojego ojca-oznajmił mi. Chyba chciał to ująć inaczej, ale co tam...
-Tak? -spytałam zaciekawiona.-Skąd?-spytałam.
-Kiedyś mieszkał razem z nami tutaj, ale potem pokonał poprzedniego strażnika wymiaru Gamma, spotkał twoją matkę, urodziłaś się i zamieszkaliście tam-oznajmił spokojnie, widać że maił do mojego ojca o to żal.-Byliśmy najlepszymi przyjaciółmi... Mam prośbę... Poproś go by... czasem tutaj wpadał, ciebie posłucha...-poprosił mnie Slender.
-Dobrze Slenderze.-Uśmiechnęłam się. Spinka z moich włosów wypadła. Chciałam po nią sięgnąć, ale mężczyzna był szybszy. Podniósł spinkę. Patrzyłam mu w beztwarz. Milczeliśmy.
-Jesteś podobna do matki...-usłyszałam jego szept. Pogładził mój policzek. Zarumieniłam się delikatnie. Siedzieliśmy tak w ciszy "patrząc" sobie nawzajem w "oczy'.
-Bukumi na litość gofrów Tobby'ego, czy ty się nie znasz na zegar....ku..?-Laz wpadła do mojego pokoju. Ja i slender skierowaliśmy głowy w jej kierunku. Slender chrząknął. Wstydził się ze go tak przyłapała. Wstał i wyszedł bez słowa. Czerwone oczy dziewczyny zwróciły się z jego pleców na mnie.-Co to, na fistaszki małpy cyrkowej, było?!-spytała na wysokim rejestrze.
-N...nie wiem...-wydukałam.
-Nie ważne, Lizzy czeka i chyba będzie płakać! Idziemy!-oznajmiła mi i ciągnęła mnie do swojego pokoju na piętrze.  Ja jednak nie mogłam się skupić na jej słowach. Dopiero kiedy weszłyśmy do jej pokoju i zobaczyłam zapłakaną blondynkę ocknęłam się i poszłam ją przytulić.
-Co się stało?-spytałam ją.
-J...jeff.. On jest oficjalnie z Niną!-wypłakała, a ja i Laz prawie się udusiłyśmy śliną i informacjami. Nasze mózgi stały się seksownym kisielkiem.
******
Heloooooou! Starałam sie by było dłużej.... Chyba jest...
A że jestem wredną kopiara to tak jak my Senpai zadam pytanko...
-Czy Slender trochę nie okłamał Bukumi? Zawahał się, czy opanował i oznajmił to inaczej zatajając część informacji?

1 komentarz:

  1. Nie ma to jak wziąć się za lekturę objadając się parówkami z ketchupem i popijając je mlekiem... wyczuwam katastrofę łazienkową, ale no nie o tym mowa. Na początku się trochę pogubiłam i musiałam zacząć czytać od nowa, ale miałam jakieś zaćmienie umysłowe. W sumie spoko, że zaczynają się pojawiać stare postacie jak i całkowicie nowe. Lazari w sumie jakoś dziwnie kojarzy mi się z Lazarusem (Łazarzem), ale to najprawdopodobniej przez imię. I zrobiłaś chyba najgorszego shippa ever... Jeff X Nina? Czyś ty się z gównem na mózgi pozamieniała XD? Ale lepsze to niż Jeff X SlenderMan albo Jeff X BEN XD No i wyczuwam trochę love story :3 i przyznam, że robi się ciekawie, chociaż przyznam że przy czytaniu wkurza zbyt jaskrawy szablon, pod koniec już mnie trochę oczka bolały.
    A teraz odpowiem na pytanie (chociaż spodziewałam się ich więcej XD):
    - Wydaje mi się, że Slender coś ukrywa i wyda się to od kogoś innego, przez co Bukumi będzie miała do niego żal.

    No i tak ogółem to spoko... i mi się dobrze wydaje, czy jest tu jakiś wątek miłosny między Bukumi i Slenderem? XD I fajnie jakbyś dodała tu moją Fox, taką jaka była w naszym starym opku XD ktoś musi upokorzyć Jeffa :P
    Czekam na next ;)

    OdpowiedzUsuń